"30 Rock" (7x12-13 - "Hogckock" i "Last Lunch")
Paweł Rybicki: Wspaniały finał finałów, zabawny i świeży, jak by to był dopiero pilot - a nie koniec siedmiu sezonów. Nasza ekipa wariatów z NBC zostaje zmuszona (przez dyrektora Kennetha) do stworzenia ostatniego odcinka programu "TGS". Mimo pożegnań, w ostatnim odcinku nie grozi nam patos lub przesadna łzawość. Zarazem jednak widz może poczuć prawdziwe emocje bijącego z postaci. Więcej o finale "30 Rock" przeczytacie w mojej recenzji.
Marta Wawrzyn: Łzawości w sensie dosłownym nie ma, ale przyznać się: kto płakał? Finał "30 Rock" jest nie tylko perfekcyjnie napisany, wypełniony po brzegi świetnymi gagami i tekstami, które można cytować bez końca, ale też perfidnie odwołuje się do naszych największych sentymentów związanych z tym serialem. Czy to normalne, popłakać się, bo bohaterowie poszli do klubu ze striptizem? W tym przypadku zdecydowanie tak!
A poza tym... ta scena! Ta cudowna, cudowna scena, która sprawia, że chcę znów obejrzeć "30 Rock" od początku. OK, może przez te siedem lat było parę słabszych momentów, może nie każdy sezon był tak samo wspaniały jak dwa, trzy pierwsze - ale umówmy się: nawet słabsze "30 Rock" jest lepsze od większości emitowanych komedii. Ten serial to telewizja w najlepszym wydaniu, a żegnanie go jest po prostu straszne.
http://www.youtube.com/watch?v=jFeznud2Po0
-
MK
-
Paula
-
Rybitzky
-
Anonim
-
Paula
-
-
-
punia_patton
-
Lara Notsil
-
dako
-
-
madeline