"Raised by Wolves"
Mateusz Piesowicz: Bodajże najdziwniejsza pozycja na liście. Na poły autobiograficzna historia szóstki rodzeństwa wychowywanego przez samotną matkę w Wolverhamtpon. Autorkami serialu są siostry Caitlin (uznana dziennikarka) i Caroline Moran, a on sam, choć pozornie przypomina prostą komedię, jest równocześnie celnym komentarzem na temat współczesnej Wielkiej Brytanii i tamtejszych nizin społecznych.
Rzecz dotyczy rodziny Garrych, czyli sióstr Germaine, Arethy, Yoko, Mariah i Cher (wspólny mianownik chyba widać, co?), ich brata Wyatta oraz matki Delli (Rebekah Staton) i dziadka, tu nazywanego po prostu Grampy (Philip Jackson). Cała ta wesoła gromadka jest tak daleka od normalności, jak to tylko możliwe – wystarczy wspomnieć, że dzieci nie chodzą do szkoły, co związane jest z niekonwencjonalnymi poglądami ich rodzicielki, a czas spędzają głównie na zajmowaniu się samymi sobą.
"Raised by Wolves" właściwie trudno porównać do czegokolwiek, bo nie przypomina ani normalnego sitcomu, z powtarzanymi do znudzenia żartami, ani tym bardziej traktującego siebie serio dramatu obyczajowego. Dziwny, ale bezsprzecznie zabawny humor miesza się tu z całkiem poważnymi refleksjami, a bohaterki, choć początkowo intrygujące głównie swoją innością, z czasem nabierają wyrazistych cech i dają się lubić.
Serial zebrał raczej pozytywne recenzje na Wyspach, dosłownie przed momentem pokazany został drugi sezon. Zainteresowani wszystkim, co w telewizji niecodzienne i dalekie od normy, zdecydowanie powinni się zatrzymać w Wolverhampton.