Kity tygodnia: "Flash", "Legends of Tomorrow", "Shadowhunters"

"Shadowhunters" – sezon 1, odcinek 2 ("The Descent Into Hell Isn't Easy")

"The Descent Into Hell Isn't Easy" to po prostu niesamowicie głupia godzina, przynajmniej w założeniu, telewizyjnej rozrywki. W tych 40 minutach dowiadujemy się, że bardzo łatwo się przystosować do sytuacji, w której świat staje na głowie. Co więcej, wychodzi na to, że szybko da się wciągnąć w cały ten cyrk swojego najlepszego kumpla – niezależnie od konsekwencji. A niby taki niedostępny jest ów świat.

Ten odcinek to również bardzo mocny kandydat w konkursie na najgorszy scenariusz miesiąca, i to mimo że nie brak konkurencji. Do absolutnych "hitów" należy chociażby idiotyczna rozmowę z Hodgem (Jon Hor) wewnątrz instytutu. Oczywiście Clary (Katherine McNamara) mu współczuje, jak przystało na główną bohaterkę, ale to nie znaczy, że i tak nie będzie go torturować setkami pytań. Ekspozycja ponad wszystko. Jest też wielki (niby) zwrot akcji w postaci ustalenia ojca panny Fray, ale trudno się nim przejąć.

Wspominać się za to nie chce o Czarnobylu, bo po prostu szkoda słów. Uznajmy więc, że Valentine (Alan Van Sprang) zaszył się gdzieś w lesie. W owym lesie mogłaby się też zgubić nasza zgraja odpicowanych i sztywnych nastolatków. Wszystkim wyszłoby to na zdrowie.

"Legends of Tomorrow" – sezon 1, odcinek 1 ("Pilot, Part 1")

Miesiące zapowiedzi, solidna porcja czasu spędzona w "Arrow" i "Flashu", aby wszystko przygotować, i taka porażka na początek. "Pilot, Part 1" sugeruje, że "Legends of Tomorrow" jest zwykłym skokiem na kasę lub skokiem na cokolwiek. Niezależnie od tego, czy zaczniemy od scenariusza, nieciekawej wizji przeszłości, aktorów czy granych przez nich postaci, dosłownie wszędzie znajdzie się coś, co zwyczajnie nie ma sensu.

Scenariusz sprawia wrażenie, jakby nikt go nie przeczytał przed skierowaniem do produkcji. Z kolei Arthur Darvill oraz Casper Crump powinni szybko zabrać się za robotę. Chciałbym się także dowiedzieć, dlaczego uparto się, aby nasze drogie legendy irytowały, zamiast intrygować. Ponadto już teraz logika sprawia problemy twórcom serialu i nie mam tu na myśli typowych kłopotów związanych z podróżami w czasie. Przykładowo taki Stein (Victor Garber) postanowił wziąć udział w podróżach w czasie, dlatego wrzucił proszki do kieliszka sceptycznemu współtowarzyszowi płomiennych lotów i wbrew jego woli zabrał go na pokład Waveridera. Zanim jednak skończy się ten odcinek, wszystko jest dobrze, bo nasz profesorek przebiegł 100 metrów pod ostrzałem nieprzyjaciela. Czy tylko u mnie cały ten wątek wywołuje ogromny sprzeciw?

W swoim debiucie "Legends of Tomorrow" pokazuje wszystkie najgorsze strony komiksowego świata DC wykreowanego na potrzeby The CW. Jeżeli coś was denerwowało w "Arrow" czy "Flashu", nie mam wątpliwości, że znajdziecie to także tutaj.

"Flash" – sezon 2, odcinek 10 ("Potential Energy")

Wiele rzeczy zasługuje na krytykę w "Potential Energy". Od sposobu, w jaki pożegnano Patty Spivot (Shantel VanSanten), przez to, jak rozwijane są skomplikowane koleje losu rodziny Westów, po zmarnowanie potencjału złoczyńcy tygodnia. Najmocniej jednak boli chyba rozczarowanie, jakie przyniósł ten odcinek oraz to, jak szybko się o nim zapomina. Jak niepotrzebny się wydaje już kilka dni po emisji.

Jeszcze rok temu historia Turtle'a (Aaron Douglas) zostałaby całkowicie wykorzystana. Jego motywacje i rzeczy, które zrobił, miałyby wpływ zarówno na Central City, jak i na samych bohaterów. Tymczasem wszystkie postacie są zbyt zajęte sobą, za bardzo skupione na własnych dramatach i problemikach, aby ów antagonista mógł być czymś więcej niż tylko przedmiotem potrzebnym Wellsowi (Tom Cavanagh) do jego eksperymentów. Zresztą, zanim dochodzi do tego uprzedmiotowienia (czyt. morderstwa), pan żółw zostaje zmarginalizowany nawet przez pytanie, gdzie jest Wally (Keiynan Lonsdale)…

Po tygodniach, w których trzeba się było wykazać cierpliwością z powodu żmudnego przygotowywania premiery "Legends of Tomorrow", trudno przystać na tak niechlujny odcinek, jak "Potential Energy".