"Frasier" może wrócić, ale sporo w serialu się zmieni. Kelsey Grammer mówi, jak wyobraża sobie nową wersję

Dr Frasier Crane to prawdopodobnie najpopularniejszy psychiatra w historii seriali. Przez 11 sezonów sitcomowy bohater pomagał słuchaczom programu radiowego, jednocześnie zmagając się z chaosem we własnym życiu. A co by było, gdyby wrócił po latach? Czy moglibyśmy oglądać po prostu jego dalsze losy, w podobnej wersji jak w latach 90.?

Odtwórca kultowej roli, Kelsey Grammer, przyznaje, że myśli o powrocie coraz poważniej, a jednocześnie nie chce, żeby "Frasier" był identyczny jak kiedyś. Na razie potencjalna kontynuacja jest na etapie rozmów ze scenarzystami o tym, jak miałoby to wyglądać.

— Pierwsza zasada jest taka, że to już inna historia. Ta sama grupa bohaterów, ale w innym otoczeniu. Coś się zmieniło w ich życiach. John Mahoney zmarł rok temu, więc prawdopodobnie zmagalibyśmy się trochę z odejściem taty — tłumaczył aktor w programie "The Late Late Show with James Corden".

Jak dodał, nie chce, żeby "Frasier" zrobił to co "Will & Grace", czyli zaczął na nowo praktycznie tam, gdzie ostatnio skończył. Programu w radiu raczej by już nie było.

— Program w radiu to dla niego przeszłość. Mógłby być dilerem sztuki. Mógłby być profesorem. Nie wiemy jeszcze — powiedział Grammer.

Być może już nie wrócilibyśmy do Seattle, tylko zostali w Chicago, gdzie Frasier przeprowadził się w finale serialu. Wszystko jest do dogrania, ale na pewno Grammera nie interesuje powtarzanie tej samej historii.

W innym wywiadzie aktor zasugerował, że nowy "Frasier" mógłby pojawić się nie w telewizji, tylko w którymś z serwisów streamingowych. Być może na Netfliksie, gdzie serial jest bardzo popularny (przynajmniej w USA, w Polsce niestety go nie ma).

Oryginalny serial, który był spin-offem innego popularnego sitcomu, "Cheers", to jeden z największych komediowych hitów w dziejach telewizji. "Frasier" doczekał się 11 sezonów, wyemitowanych przez NBC pomiędzy 1993 i 2004 rokiem, i zdobył 37 nagród Emmy.