Twist z "Black Mirror: Loch Henry" zszokował gwiazdę. "Szczęka opadła mi na podłogę" – przyznaje
Gwiazda 3. odcinka "Black Mirror" Myha'la Herrold powiedziała, że twist z finału odcinka ją zszokował, chociaż część z widzów przewidziała nadchodzące wydarzenia. Uwaga na spoilery.
Odcinek "Black Mirror: Loch Henry" pokazał historię dwójki dokumentalistów Davisa (Samuel Blenkin, "Wiedźmin: Rodowód krwi") i Pii, którzy przyjechali do rodzinnego miasteczka Davisa w Szkocji, aby nakręcić dokument o facecie, chroniącym cenne jajka przed złodziejami, a szybko zostali wkręceni w rozwiązywanie lokalnej sprawy kryminalnej. Serialowa Pia, czyli Myha'la Herrold przyznała, że finał ją zszokował.
Black Mirror: Loch Henry – Myha'la Herrold o zakończeniu
W rozmowie z brytyjskim serwisem Radio Times i innymi mediami Myha'la Herrold wyznała, że zupełnie nie spodziewała się, że rodzice Davisa będą zaangażowani w lokalne morderstwa.
— W ogóle się tego nie spodziewałam, szczęka opadła mi na podłogę, pomyślałam: "to jest tak makabryczne, że aż nie mogę uwierzyć w to, co czytam". A potem, kiedy to czytałam po raz drugi – Charlie [Brooker, twórca i scenarzysta "Black Mirror"] jest tak genialny, że są tam te wszystkie drobne rzeczy, które sprawiają, że zaczynasz myśleć w pewien sposób.
Jak zauważa aktorka, jeżeli ogląda się odcinek uważnie, można wszystko odgadnąć na długo przed ostatecznym finałem. I właśnie to podoba się jej najbardziej.
— Niektóre podpowiedzi były widoczne, jeśli naprawdę ich szukaliście, ale musielibyście patrzeć przez szkło powiększające, [Charlie Brooker] jest tak genialny pod tym względem. Nie no, zaniemówiłam – zaniemówiłam.
Podpowiedzi kryły się w scenach z matką Davisa, Janet, która np. w pewnym momencie nazwała Adaira "głupim", sugerując, że zepsuł całą zabawę, co byłoby dziwne, jeżeli to właśnie on miał być mordercą jej męża. Inni z kolei wskazują, że śmierć Pii została zapowiedziana w momencie, gdy Davis mówi jej, że wiejskie tereny mogą być niebezpieczne i jeden nieostrożny krok może przyczynić się do śmierci. Widzowie wyłapali również, że ojciec Davisa, Kenneth, jest nazywany Kenny, tak jak bohater odcinka "Shut Up and Dance" z 3. sezonu "Black Mirror", co też miało sugerować, że nic nie jest takie, jakim się wydaje.
Z kolei Samuel Blenkin przyznał, że tym, co go przyciągnęło do tego odcinka "Black Mirror", były ostatnie sceny, gdy jego bohater odbiera nagrodę BAFTA za dokument o morderstwach dokonanych przez swoją mamę.
— To właśnie ostatnie sceny odcinka naprawdę mnie przyciągnęły do tej postaci i sprawiły, że pomyślałem: "Tak się cieszę, że będę to kręcił". Dla mnie to była pełna pomysłów i emocji kopalnia złota, jeśli chodzi o rzeczy, nad którymi pracowaliśmy. Było to niezwykle prorocze i ekscytujące do zagrania.
A jak nam podobał się ten odcinek? Zapraszamy do przeczytania naszej recenzji "Black Mirror: Loch Henry".