"Aniela" – w Polsce nr 1 na Netfliksie, a za granicą ostra krytyka. "Ten nudny polski serial was uśpi"
Karol Urbański
13 czerwca 2025, 13:01
"Aniela" – nowy polski serial Netfliksa – mogła spodobać się rodzimym krytykom, tymczasem za granicą tytuł doczekał się negatywnego przyjęcia. Co dokładnie piszą recenzenci?
"Aniela" – nowy polski serial Netfliksa – mogła spodobać się rodzimym krytykom, tymczasem za granicą tytuł doczekał się negatywnego przyjęcia. Co dokładnie piszą recenzenci?
Od dwóch dni na Netfliksie możecie oglądać polski serial pt. "Aniela", w którym w brawurowej roli występuje Małgorzata Kożuchowska. Choć serial po zaledwie dobie od premiery wystrzelił na 1. miejsce w top 10, a polscy recenzenci przyjęli projekt Pawła Demirskiego raczej z entuzjazmem, tego samego nie możemy powiedzieć o tych zagranicznych.
Aniela – negatywne recenzje za granicą. Co piszą krytycy?
Na przestrzeni 8-odcinkowej "Anieli" śledzimy losy tytułowej bohaterki, która z dnia na dzień traci swą pozycję społeczną i pieniądze, po czym próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości bez środków do życia i pomocy bogatego męża. Aniela ląduje w kawalerce na Pradze i zaczyna ogarniać nową rzeczywistość. Choć spływają liczne opinie, że komediodramat Netfliksa autentycznie rozbawił polskich widzów, żarty nie trafiły do tych zza granicy.
Pierwszy odcinek naprawdę nie rozbawił nas ani trochę, głównie dlatego, że prawie wszyscy bohaterowie zachowywali się jak uprzywilejowane d*pki, co ostatnio zbyt często widujemy w telewizji – czytamy w recenzji serwisu Decider, który radzi nie oglądać serialu.
Jeszcze krytyczniej "Anielę" potraktowała Ruchika Bhat z serwisu DMT, która już w tytule ostrzega, że "nudny polski serial uśpi widzów". W swym tekście autorka zwróciła uwagę na barierę językową, która powoduje, że tematyka serialu staje się niezrozumiała, co z kolei doprowadziło ją do "krańców cierpliwości". Jej zdaniem "Anielę" charakteryzuje też bardzo powierzchowne podejście do feminizmu.
— Właściwie nie wiem, jaki to miał być gatunek. Jeśli komedia, to z żałosnym skutkiem spełnia swoją rolę. (…) Wszystko pozostaje na poziomie powierzchownym i nic nie trwa dłużej niż pięć minut, zanim ulegnie zmianie, postać zniknie albo pojawia się coś nowego. Tak, domagamy się bardziej skomplikowanych fabuł, ale mamy na myśli rzeczywistą treść, a nie tylko historie snujące się przez serię luźno powiązanych ze sobą wydarzeń bez żadnego powodu – pisze Bhat.
Nieco bardziej pozytywną opinię na temat "Anieli" znajdziemy w serwisie Leisure Byte, w którym Archi Sengupta pisze o "zabawnym, ale chaotycznym" założeniu serialu. Autorka pochwaliła barwną obsadę, muzykę i osobisty rozwój głównej bohaterki, natomiast nie była zadowolona z poziomu absurdu charakteryzującego tytuł.
Jeśli jesteście ciekawi, co o nowym serialu Netfliksa sądzi Serialowa, sprawdźcie naszą opinię. Znajdziecie ją tutaj: "Aniela" – recenzja serialu, fragment poniżej.
To w końcu Demirski, a więc pięćset warstw dyskursu, tysiąc poziomów ironii wobec tegoż dyskursu, milion nawiązań i dwa miliony przekleństw – a na tym dopiero budująca historia o kobiecie odzyskującej swoje życie. Ale mimo wątpliwości, narastających w trakcie oglądania, gdy produkcja miała problemy z tempem i fabułą, chętnie wybaczam serialowi pewien bałagan.
Za kamerą tytułu stanęli Jakub Piątek ("Pewnego razu na krajowej jedynce") i Kuba Czekaj ("Infamia"). Obsadę tworzą m.in. Jacek Poniedziałek, Cezary Pazura czy Gabriela Muskała.