Te wątki w "Gotowych na wszystko" fatalnie się zestarzały. Dziś by nie przeszły – twierdzi gwiazdor
Jacek Werner
9 sierpnia 2025, 12:01
Tak bywa z kultowymi serialami, że ich czar stępia się po pewnym czasie – i choć lubimy je nadal, zaczynamy dostrzegać problemy. Oto jak gwiazdor "Gotowych na wszystko" wspomina dziś te niezręczne wątki.
Tak bywa z kultowymi serialami, że ich czar stępia się po pewnym czasie – i choć lubimy je nadal, zaczynamy dostrzegać problemy. Oto jak gwiazdor "Gotowych na wszystko" wspomina dziś te niezręczne wątki.
"Gotowe na wszystko" dobiegły końca grubo ponad dekadę temu i nadal cieszą się sporą popularnością, ale nie nie brakuje krytyków serialu – nawet wśród obsady. Oto co o niezręcznych i obraźliwych momentach serialu powiedział teraz James Denton, który grał Mike'a Delfino.
Gotowe na wszystko – kontrowersje wokół serialu
W rozmowie z Colliderem Denton wyjaśnił, że nie brakowało w "Gotowych na wszystko" momentów, które balansowały na granicy dobrego smaku – i że twórcy, Marcowi Cherry'emu, a także jego scenarzystom, zdarzało się z premedytacją sięgać po treści, które niosły ze sobą przede wszystkim dyskomfort.
— Tak, serial wyprzedził [swoje czasy]. I były w nim cringe'owo niezręczne [chwile] dla aktorów, ale serial wiedział, jaką mają funkcję. Nie brało się to z apatii, chłodu czy obojętności – tłumaczył aktor.
Denton odniósł się przede wszystkim do dwóch wątków "Gotowych na wszystko" – jeden z nich tyczył się Betty, czyli bohaterki granej przez Alfre Woodard, a drugi córki Gabrielle (Eva Longoria) .
— Przykładowo, Alfre Woodard była w serialu i uwięziła swojego syna, zakuwając go w łańcuch w piwnicy. Czytałem scenariusz i myślałem sobie: a więc robimy coś takiego. Kiedy indziej była scena, w której Gabrielle, bohaterka Evy Longorii, kazała swojej córce, Juanicie, biec za samochodem do szkoły, bo uważała, że ta ma nadwagę – i nie wpuściła jej do auta.
Takie rzeczy sprawiają, że… no, nie sądzę, by coś takiego [miało powstać teraz]. To było przełomowe, ale i mogło być bardzo obraźliwe. Mimo że wiesz, Alfre Woodard była bardzo na poboczu, (…) ale tak, były chwile, w których my – aktorzy – cringe'owaliśmy i mówiliśmy: no w porządku, sprawdźmy, jak to się potoczy.
Mimo to Denton dodał, że serial świadomie przekraczał pewne normy – a wywoływanie dyskomfortu wśród widzów było jednym z głównych założeń "Gotowych na wszystko".
Warto dodać, że dobrym testem na co mogą, a na co nie mogą pozwolić sobie scenarzyści w bieżącej erze telewizji będzie… planowany na bieżąco remake serialu "Gotowe na wszystko". Co wiadomo już o serialu "Wisteria Lane", czy będą w nim aktorki i showrunner oryginału?