Czy "Grupa zadaniowa" to druga "Mare z Easttown"? Gwiazdy mówią nam, co łączy i różni oba seriale
Karol Urbański
15 września 2025, 08:32
Na HBO i HBO Max możecie oglądać nowy serial twórcy "Mare z Easttown", czyli bardzo dobrze przyjętą "Grupę zawodową". Czym wyróżnia się projekt podpisany nazwiskiem Brada Ingelsby'ego? Zapytaliśmy o to ekipę.
Na HBO i HBO Max możecie oglądać nowy serial twórcy "Mare z Easttown", czyli bardzo dobrze przyjętą "Grupę zawodową". Czym wyróżnia się projekt podpisany nazwiskiem Brada Ingelsby'ego? Zapytaliśmy o to ekipę.
Choć między "Mare z Easttown" i nowym serialem Brad Ingelsby'ego istnieje sporo podobieństw (jak choćby miejsce akcji, skupienie na bohaterach czy gatunkowe elementy), "Grupa zadaniowa", czyli serial o grupie agentów FBI z Markiem Ruffalo na czele, jest jak najbardziej osobnym bytem o własnej tożsamości. Co najbardziej wyróżnia ten tytuł? Rzućcie okiem, co powiedzieli nam aktorzy nowości HBO.
Grupa zadaniowa vs Mare z Easttown – jakie różnice?
Największą różnicę między dwoma serialami trafnie opisała ekranowa Lizzie, czyli Alison Oliver. Aktorka zaznaczyła, że w "Mare z Easttown" mieliśmy do czynienia z tradycyjnym przedstawicielem podgatunku kryminału spod znaku whodunit ("kto to zrobił?", czyli kto jest odpowiedzialny za zbrodnię), podczas gdy w "Grupie zadaniowej" od początku wiemy, kto jest "tym złym". Nowy serial zadaje nam inne pytanie – "dlaczego to zrobiono?" – i na szukaniu tej właśnie odpowiedzi się skupia.
— Ktoś inny powiedział – i całkowicie się z tym zgadzam – że "Mare z "Easttown" zadaje pytanie, kto to zrobił, a nasz serial – dlaczego to zrobił. Na początku wiemy, kto jest sprawcą, a fabuła skupia się na rozwikłaniu "dlaczego?" i "po co było to wszystko?". Ale tak, oczywiście, to ten sam świat, świat Brada Ingelsby'ego. To niesamowity świat, w który się wnika. Jest tak wyjątkowy – pod względem akcentu i wszystkiego innego.
Podłapując wątek rozpoczęty przez Oliver, jej ekranowy partner, Fabien Frankel (ekranowy Anthony), zwrócił uwagę na liczbę pobocznych postaci, które w "Grupie zadaniowej" składają się na całość układanki. Choć w przypadku "Mare z Easttown" mieliśmy do czynienia z podobnym schematem, aktor uważa, że w hicie z Kate Winslet przyglądaliśmy się przede wszystkim historii tytułowej bohaterki. Teraz perspektyw jest nieco więcej.
— Wydaje mi się, że "Mare z Easttown" było raczej odosobnioną historią. Cała akcja rozgrywała się w jednym mieście i skupiała się na kobiecie i jej życiu, a w "Grupie zadaniowej" mamy bardzo wiele postaci. To istny zbiór postaci. Bardzo rzadko zdarza się serial tej skali, w którym mamy tak wiele postaci z własnym punktem widzenia i za którymi podążamy przez całą historię. Brad pisze to lepiej niż ktokolwiek inny, kogo czytałem. Jest jak dramaturg teatralny, u którego każdy bohater jest tak dopracowany, a widz śledzi jednocześnie bardzo wiele wątków. Natomiast w przypadku "Mare z Easttown" miałem wrażenie, że śledziliśmy przede wszystkim historię [postaci] Kate Winslet.
Grupa zadaniowa – jeszcze więcej pytań moralnych
Zdaniem Silvii Dionicio, czyli ekranowej Emily, "Grupa zadaniowa" jeszcze bardziej prowokuje widzów do moralnych rozterek niż "Mare z Easttown". Według aktorki nowy serial Ingelsby'ego wiąże się to z ciekawym zabiegiem, w którym seans stawia przed widzem "inne wymagania". Co dokładnie ma na myśli gwiazda?
— Kiedy oglądasz serial jako widz, stawiane są przed tobą różne wymagania. W przypadku "Mare z Easttown" zastanawiasz się "kto [to zrobił]. Próbujesz to rozgryźć, zmuszając mózg do pracy na pełnych obrotach. Podczas gdy w "Grupie zadaniowej" wydaje mi się, że chodzi o to, byśmy nawiązali więź z naszą empatyczną, łagodniejszą stroną. Stroną, która mówi: "Czekaj, to jest moralnie wątpliwe, ale dlaczego? Jakie są właściwe strony, po których należy się opowiedzieć i dlaczego miałbym wybierać stronę?". Myślę, że "Grupa zadaniowa" stawia więcej pytań moralnych niż "Mare z Easttown".
Wypowiedź uzupełniła Emilia Jones, odtwórczyni roli Maeve, która również podkreśliła skalę charakteryzującą "Grupę zadaniową" – w odniesieniu do poprzedniego serialu Ingelsby'ego. Jeśli podobnego wrażenia nie odczuliście po premierowym odcinku, z pewnością takowe pojawi się w miarę oglądania całego sezonu.
— "Mare z Easttown" skupia się w dużej mierze na społeczności. Opowiada głównie o Mare, jej rodzinie i przyjaciołach, podczas gdy "Grupa zadaniowa" nieco bardziej otwiera świat. Jest w nim znacznie więcej postaci, w serialu nie mieszkamy nawet blisko siebie. Miejsce, w którym mieszka moja postać, jest daleko od miejsca, w którym znajduje się gang motocyklistów. To poszerza świat, co jest dość ekscytujące, ponieważ oba seriale rozgrywają się w tym samym świecie, ale są dość różne i myślę, że jest miejsce dla obu. Mam nadzieję, że ludzie polubią "Grupę zadaniową" tak samo, jak polubili "Mare z Easttown".
Jeśli jesteście ciekawi, co o nowym projekcie Ingelsby'ego myśli Serialowa, koniecznie zapoznajcie się z naszą opinią o tytule. Znajdziecie ją tutaj: Grupa zadaniowa – recenzja serialu HBO. W międzyczasie przeczytajcie nasze wyjaśnienie końcówki 1. odcinka "Grupy zadaniowej" i dajcie nam suba w serwisie YouTube – już niedługo więcej materiałów dotyczących serialu HBO.