Dlaczego ta postać przeżyła finał serialu "Obcy: Ziemia"? Noah Hawley ma dla nas wyjaśnienie
Karol Urbański
27 września 2025, 14:16
Choć wielu z nas wydawało się, że ta postać nie przeżyje finału "Obcego: Ziemi", okazało się zupełnie inaczej. Czemu Noah Hawley podjął taką, a nie inną decyzję o losie kontrowersyjnego bohatera? Większe spoilery poniżej.
Choć wielu z nas wydawało się, że ta postać nie przeżyje finału "Obcego: Ziemi", okazało się zupełnie inaczej. Czemu Noah Hawley podjął taką, a nie inną decyzję o losie kontrowersyjnego bohatera? Większe spoilery poniżej.
Chyba nie było widza serialu "Obcy: Ziemia", który nie wyobrażałby sobie rychłego końca Boya Kavaliera (Samuel Blenkin). Tymczasem Noah Hawley (twórca i główny scenarzysta tytułu) postanowił oszczędzić bohatera w debiutanckiej odsłonie.
Obcy: Ziemia – czemu Boy Kavalier przeżył? Wyjaśnienie
Oczami wyobraźni wszyscy pewnie widzieliśmy Boya Kavaliera rozszarpanego przez ksenomorfa w scenie ich niespodziewanego spotkania w finale debiutanckiej serii. Tymczasem stwór – działający wedle rozkazów Wendy (Sydney Chandler) – oszczędził właściciela firmy Prodigy, co jasno sugeruje, że Hawley ma wobec niego większe plany. Jak showrunner widzi tę kwestię?
— Cóż, jeśli odniesiemy sukces, będę tworzył znacznie więcej sezonów tego serialu, a nie chcecie przecież, żebym robił to bez niego, prawda? To wyzwanie, przed którym stoi "Szōgun" przed rozpoczęciem 2. sezonu, po tym jak zabili jedną z ulubionych postaci wszystkich widzów: i co teraz? – zastanawiał się Hawley w rozmowie z serwisem TVLine.
Do wątku ocalałego Boya Kavaliera odniósł się również sam odtwórca roli. Blenkin zwrócił uwagę na ironiczny uśmieszek bilionera, który widzimy w ostatniej scenie z jego udziałem, gdy ten siedzi wraz z innymi dorosłymi zamknięty w klatce wcześniej przeznaczonej dla dzieci (czyli hybryd). Jak należałoby rozumieć ten moment?
— Myślę, że to chyba pierwszy raz, kiedy on naprawdę usłyszał coś, co ktoś powiedział w całej serii. To naprawdę interesujące, że ta chwila ma dla niego konsekwencje. Ten śmiech na końcu jest wspaniały, to uczucie zranienia i konfrontacji z Wendy, która mówi: "Teraz my rządzimy". Być może jest w tym odrobina podziwu. Przez całą serię on był impulsywną postacią, która po prostu chce zobaczyć, co będzie dalej. Chce być zaskoczony. Nie chce się już nudzić. Ma biliony dolarów i chce, żeby wydarzyło się coś interesującego, a najciekawszą rzeczą, jaka może się wydarzyć, jest to, że ktoś powie mu prawdę o tym, jaki jest.
Konsekwencje tego, że został związany, z pewnością dotrą do niego dopiero po pewnym czasie. Ale ten śmiech naprawdę wydawał mi się wyrazem jego podziwu dla Wendy. Nadal myśli sobie: "To ja stworzyłem te stworzenia i oni dokonali tego wszystkiego. Jestem z nich bardzo dumny. W końcu osiągnęłaś niezależność". Miejsce, w którym zostawiamy tę postać, jest naprawę fascynujące. On jest nieco niezrównoważony, ale – w jakiś dziwny, pokręcony sposób – nadal uważa, że jest na właściwej drodze – zapewniał Blenkin, rozmawiając z Colliderem.
Aktor dodał, że nakręcił jakieś 25 minut, w czasie których się śmiał – tylko do tej sceny. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej, koniecznie sprawdźcie nasze wyjaśnienie zakończenia finału 1. sezonu serialu "Obcy: Ziemia". Jeśli z kolei – tak jak i my – chcecie, by projekt Hawleya doczekał się kontynuacji, przeczytajcie, co twórca "Obcego: Ziemi" mówił o 2. sezonie – filmowiec ma już pewne plany na ciąg dalszy.