Czy serial "Na marginesie" to prawdziwa historia? Będziecie zaskoczeni, ile w tym thrillerze jest faktów
Jacek Werner
27 września 2025, 10:31
USA wygląda dziś tak upiornie, że nie dziwi wcale zadawanie pytań o fakty za najbardziej ekstremalnymi historiami małego i wielkiego ekranu. A czy serial "Na marginesie" to prawdziwa historia? Sprawdzamy.
USA wygląda dziś tak upiornie, że nie dziwi wcale zadawanie pytań o fakty za najbardziej ekstremalnymi historiami małego i wielkiego ekranu. A czy serial "Na marginesie" to prawdziwa historia? Sprawdzamy.
Na Netfliksie wylądowały w tym tygodniu wszystkie odcinki nowego thrillera pt. "Na marginesie" (oryg. "Wayward"), który pokazuje złowieszczą historię w klimatach Stephena Kinga – toczącą się w akademii dla tzw. trudnej młodzieży. Ile prawdy jest w zdarzeniach dziejących się w Tall Pines?
Na marginesie – czy serial Netfliksa to prawdziwa historia?
Wprowadzona jako idylliczne miejsce dla strudzonych nastolatków Akademia Tall Pines to przerażające miejsce, w którym – pod nadzorem Evelyn Wade (Toni Collette) – dochodzi do strasznych nadużyć. Co gorsza, choć postacie i historia przedstawiona w serialu są fikcyjne, jego twórczyni i gwiazda Mae Martin oparła główne założenia thrillera na doświadczeniach z własnego kręgu.
"Na marginesie" to w całości fikcyjne spojrzenie na rzeczywisty problem placówek poprawczych, które najwyraźniej od lat funkcjonują w USA bez prawidłowego nadzoru. ComicBook podaje, że fabułę serialu zainspirowały doświadczenia osoby z kręgu bliskich przyjaciół Martin, która spędziła lata dojrzewania w jednej z takich instytucji.
Serial zwraca uwagę na tzw. branżę trudnej młodzieży (oryg. "troubled teen industry"), czerpiącą zyski z prywatnych placówek zbliżonych do tej, którą obserwujemy w serialu. Pod szerokim parasolem tego pojęcia mieszczą się m.in. specjalne szkoły z internatem, ale i ośrodki terapeutyczne, obozy i rozmaite programy pomocowe dla dzieci z problemami: uzależnieniami, pogorszonym zdrowiem psychicznym czy nawet… niespełnianiem rodzicielskich oczekiwań. Zwłaszcza pod tym ostatnim względem nie zaskakuje więc, że wielu uczniów Tall Pines nie ma w gruncie rzeczy żadnych problemów – nie licząc samej akademii, która staje się przekleństwem w ich życiu.
Za niebotyczne ceny tego typu ośrodki deklarują zreformowanie trudnego potomstwa – czy to przez poddanie rozmaitym terapiom, czy po prostu osadzenie w ustrukturyzowanym środowisku, z dala od "negatywnych wpływów". Na ComicBooku czytamy, że każdego roku branża osiąga miliardy dolarów wpływu, a w placówkach rezyduje blisko 200 tys. młodych ludzi.
Kontrowersyjne okazują się przede wszystkim metody, na jakich bazują prywatne placówki wychowawcze – a do tego brak odpowiedniego nadzoru i federalnych regulacji. Mimo piętrzących się od dekad udokumentowanych przypadków przemocy i nadużyć, branża TTI funkcjonuje w najlepsze, w gąszczy luk prawnych i znikomego zainteresowania ze strony rządzących.
Choć serialowa Evelyn i jej nieograniczona władza nad wychowankami w Tall Pines nie mają bezpośrednich odpowiedników poza ekranem, "Na marginesie" zwraca uwagę, że sytuacja prawna w USA umożliwia, by podobnie upiorne incydenty miały miejsce i w rzeczywistości.
Jeśli temat was zainteresował, a samego serialu jeszcze nie oglądaliście, sprawdźcie, o czym dokładnie jest nowy thriller Netfliksa: Na marginesie – zwiastun i opis serialu.