"Outlander: Krew z krwi" – gwiazdy są wdzięczne za te sceny w finale. Oto czemu były dla nich tak ważne
Adekwatnie do gatunku miłosnego melodramatu, prequel "Outlandera" potrafi złamać serca fanów. Z tego powodu gwiazdy serialu były szczególnie wdzięczne za tych kilka chwil. Wyjaśniamy – ze spoilerami.
Finał sezonu podsunął sporo pytań o dalsze losy obu ekranowych par, ale i zezwolił cieszyć się ich chwilową wolnością. Nie wiemy, co będzie z Henrym (Jeremy Irvine) i Julią (Hermione Corfield), a gwiazdy nic nam nie powiedzą – poza zdradzeniem, że tych parę ulotnych momentów było konieczne.
Outlander: Krew z krwi – ucieczka Henry'ego i Julii
Nie zdziwiłoby nas, gdyby to Diana Gabaldon zawalczyła o scenę z finału serialu "Outlander: Krew z krwi", w której Henry nareszcie bierze na ręce małego Williama – w końcu to właśnie autorka książek współtworzyła tym razem scenariusz. W natłoku zdarzeń ostatniego odcinka znaleziono chwilę, by bohaterowie złapali oddech – i całe szczęście, mówił o tym sam aktor, Jeremy Irvine.
— To całkiem zabawne, bo zupełnie wypadło mi z głowy, że to kręciliśmy. Później to obejrzałem i powiedziałem: o rany, ależ dobrze, że istnieje ta scena. Musieliśmy pokazać, że mają tylko ten moment. Stawki są wysokie. (…) Wiemy, że będzie tego więcej. Ale tak, dzięki bogu za tę scenę, bo ich serca były już ekstremalnie rozdarte – czytamy na Deciderze.
Z Irvine'em zgodziła się jego ekranowa partnerka, Hermione Corfield. Aktorka dodała, że przeglądając komentarze widzów w trakcie emisji, zauważyła, jak bardzo widzowie domagają się wspólnych chwil bohaterów – gdy nie muszą akurat walczyć o przetrwanie.
A co takiego będzie z naszymi bohaterami w przyszłości? Impulsywna decyzja Henry'ego może rzucić małżonków w dowolnym kierunku – dosłownie. Jeśli spełnią się natomiast marzenia fanów, dojdzie do spotkania z główną bohaterką "Outlandera".
A jak przebiegają prace nad kontynuacją? Zdjęcia już ruszyły – i wiemy, kiedy rozpocznie się 2. sezon prequela "Outlandera".