"To: Witajcie w Derry" jest jeszcze bardziej aktualne teraz niż wcześniej? "Opowieść o szerzeniu strachu"
Karol Urbański
23 października 2025, 16:01
Do premiery "To: Witajcie w Derry" zostało nam już tylko kilka dni. Jeśli jeszcze nie jesteście podekscytowani, to przyszła na to najwyższa pora – tym bardziej że serial ma być wyjątkowo aktualny. Oto dlaczego.
Do premiery "To: Witajcie w Derry" zostało nam już tylko kilka dni. Jeśli jeszcze nie jesteście podekscytowani, to przyszła na to najwyższa pora – tym bardziej że serial ma być wyjątkowo aktualny. Oto dlaczego.
W powieści "To" Stephena Kinga kontekst społeczny jest bardzo istotny. Nie inaczej będzie w przypadku "To: Witajcie w Derry", który za kilka dni wyląduje na HBO i w ofercie serwisu HBO Max. Na premierze serialu jeden ze współtwórców zaznaczył, dlaczego ten projekt będzie niezwykle aktualny.
To: Witajcie w Derry – dlaczego to będzie ważny serial?
Za twórcami "To: Witajcie w Derry" oficjalna premiera serialu. Podczas eventu Andy Muschietti (reżyser pracujący zarówno przy filmach, jak i nadchodzącym prequelu) przyznał, że projekt – choć osadzony w przeszłości – będzie bardzo aktualny dla współczesnej widowni.
— Kiedy Stephen King pisał "To", tworzył arcydzieło horroru i opowieść o dorastaniu, ale była to również przypowieść o szerzeniu strachu i wykorzystywaniu go jako broni w prawdziwym świecie. Ta metafora dotycząca szerzenia strachu była bardzo aktualna w momencie, gdy ją napisał, ale wydaje się, że obecnie jest jeszcze bardziej aktualna. Dlatego uważam ten serial za przypomnienie, że jeśli wierzymy w empatię i miłość, możemy trzymać się razem i przeciwstawiać się przemocy, zastraszaniu i okrucieństwu, które zsyłają na nas ci pie*rzeni klauni.

Głośna powieść Kinga ukazała się w 1986 roku. Pochodzący z Argentyny Muschietti przyszedł na świat 13 lat wcześniej i dorastał w trakcie okresu terroru rządowego w swoim kraju zwanego Brudną wojną. Jego zdaniem tamte wydarzenia również wpisują się szersze znaczenie kultowego tekstu pisarza, a co za tym idzie – adaptacji.
— Moja siostra (Barbara Muschietti, współtwórczyni serialu) i ja dorastaliśmy w czasach dyktatury i wiecie co? To było, ku*wa, okropne. Nawet po jej zakończeniu nadal doświadczaliśmy skutków cierpienia i bólu. Dyktatura się skończyła – tak jak zawsze się kończą i zawsze będą się kończyć. Skończyła się źle.
Przypomnijmy, że tym razem do stany Maine zawitamy w roku 1962, czyli na 27 lat przed wydarzeniami z filmów – w towarzystwie zupełnie nowych bohaterów prześladowanych przez morderczego klauna Pennywise'a (Bill Skarsgård) i nie tylko.
W obsadzie serialu są m.in. Taylour Paige ("Chirurdzy"), Chris Chalk ("Perry Mason"), James Remar ("Dexter"), Jovan Adepo ("Problem trzech ciał") i Madeleine Stowe ("Zemsta"). Muschietti, producent serialu i jego główny pomysłodawca, stanął za kamerą aż czterech rozdziałów.
Serialowa widziała już pięć odcinków (z ośmiu), a oto i nasza opinia: To: Witajcie w Derry – recenzja serialu.