Jak bardzo serial "Pluribus" różni się od "Breaking Bad"? Twórca zdradza, co go przerażało najbardziej
Karol Urbański
4 listopada 2025, 15:16
Dni dzielą nas od wyczekiwanej premiery serialu "Pluribus" autorstwa Vince'a Gilligana, twórcy celebrowanego "Breaking Bad". Wygląda na to, że skala nowego projektu będzie nieporównywalnie większa od kultowego tytułu sprzed lat.
Dni dzielą nas od wyczekiwanej premiery serialu "Pluribus" autorstwa Vince'a Gilligana, twórcy celebrowanego "Breaking Bad". Wygląda na to, że skala nowego projektu będzie nieporównywalnie większa od kultowego tytułu sprzed lat.
W ten piątek, tj. 7 listopada, ofertę platformy Apple TV+ zasilą dwa pierwsze odcinki serialu "Pluribus". To nowy projekt Vince'a Gilligana, twórcy takich hitów, jak "Breaking Bad" czy "Better Call Saul", który właśnie zapowiedział, że skala tamtych tytułów zostanie daleko w tyle.
Pluribus – wielka skala serialu twórcy Breaking Bad
W rzadko spotykany współcześnie sposób Apple TV+ obdarzyło Vince'a Gilligana ogromnym kredytem zaufania jeszcze na długo przed premierą "Pluribusa". Nie dość, że na start zamówiono dwa sezony nowego projektu, to jeszcze serwis wyłożył mnóstwo kasy na produkcję.
Ta umożliwiła ekipie kręcenie serialu nie tylko na terenie (znanego w twórczości Gilligana) Nowego Meksyku, ale również w kilku ciekawych miejscach w Stanach Zjednoczonych i poza nimi. O szczegółach ceniony filmowiec opowiedział w rozmowie z Radio Times.
— Ten serial jest znacznie większy – zarówno pod względem zakresu, skali, jak i budżetu – niż dwa poprzednie. Myśl o tym, że musimy jechać do Hiszpanii, żeby to nakręcić, i że musimy jechać na Wyspy Kanaryjskie, nie wspominając o innych miastach w Stanach Zjednoczonych, była trochę onieśmielająca. Pojechaliśmy do Las Vegas w Nevadzie. Podróżowaliśmy po naszym rodzinnym Nowym Meksyku znacznie dalej i szerzej niż kiedykolwiek podczas kręcenia "Breaking Bad" czy "Better Call Saul". To było wspaniałe doświadczenie.

To właśnie renoma poprzednich projektów Gilligana umożliwiła Apple TV+ tak wyraźne wsparcie "Pluribusa". Kontynuując swą wypowiedź, filmowiec przyznał, że wiąże się to z ogromną presją. W końcu jego nowy serial jest "osobnym bytem" – niepowiązanym zarówno z uniwersum "Breaking Bad", jak i żadnym wcześniej istniejącym tytułem.
— W tej branży panuje ogromna presja – nie ze strony moich pracodawców, ale ogólnie. Przynajmniej w USA istnieje presja, aby trzymać się tego, co jest znane [widzom]. Często używamy terminu "własność intelektualna" [oryg. IP, czyli intellectual property] – czyli istniejące już historie. (…) Czuję, że ludzie odczuwają ogromną presję, by rebootować istniejące już rzeczy. To wszystko fajne i piękne, ale świat jest ogromny, pełen różnych punktów widzenia i różnych odbiorców, i uważam, że każde nowe pokolenie zasługuje na własną mitologię, zasługuje na własne historie. Takie rzeczy chcę właśnie oglądać.
W roli głównej w "Pluribusie" została obsadzona Rhea Seehorn ("Better Call Saul"), która jako Carol zmierzy się z plagą radosnych ludzi. W serialu będziemy oglądać, jak grana przez nią "najbardziej nieszczęśliwa osoba na świecie" robi, co może, by ocalić ludzkość przed szczęściem. Oprócz Seehorn w obsadzie są m.in. Karolina Wydra ("Agenci T.A.R.C.Z.Y.") i Carlos Manuel Vesga ("Rzut karny").
Jakiś czas temu o projekcie wypowiedział się Bob Odenkirk ("Better Call Saul"), określając go "największym serialem od czasu Gry o tron". Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o intrygującym tytule, koniecznie sprawdźcie, czy "Pluribus" będzie powiązany z "Breaking Bad" i "Better Call Saul". Na całość debiutanckiej serii złoży się dziewięć odcinków, które będą emitowane do 26 grudnia.