"Heweliusz" – czy kapitan Piotr Binter żył naprawdę? Co z jego ostatnią sceną? Wyjaśniamy, ile tu faktów
Jacek Werner
7 listopada 2025, 14:31
"Heweliusz" łączy prawdziwe okoliczności katastrofy promu z fabularną fikcją. W której kategorii mieści się postać Piotra Bintera i czy mężczyzna naprawdę odkrył taśmy oczyszczające z zarzutów kapitana Ułasiewicza? Spoilery.
"Heweliusz" łączy prawdziwe okoliczności katastrofy promu z fabularną fikcją. W której kategorii mieści się postać Piotra Bintera i czy mężczyzna naprawdę odkrył taśmy oczyszczające z zarzutów kapitana Ułasiewicza? Spoilery.
Twórcy serialu "Heweliusz" nie kryją: w serialu Netfliksa wpisali mnóstwo fikcji, bo zamiast faktografii interesowała ich prawda większej natury – ta egzystencjalna. A ile z rzeczywistości jest w wątku Piotra Bintera, którego zagrał Michał Żurawski? Oto co wiemy.
Heweliusz – czy Piotr Binter to prawdziwa postać?
Mówiąc krótko: nie, Piotr Binter, serialowy zmiennik kapitana Ułasiewicza (Borys Szyc), nie istniał naprawdę i – podobnie jak jego osobiste śledztwo w sprawie przebiegu katastrofy – jest owocem scenopisarskiej fikcji.
To powiedziawszy, jego życiorys – i smutny los – kojarzą się z prawdziwym marynarzem, Bolesławem Hutyrą, który rzeczywiście był zastępcą kapitana na "Heweliuszu" i również zginął w wypadku samochodowym. Okoliczności jego śmierci też proszą się o dopisywanie teorii spiskowych – mężczyzna zginął (wprawdzie dopiero w 2000 roku), wjeżdżając w maszynę drogową: na prostej drodze, w dobrych warunkach pogodowych i najwyraźniej bez prób hamowania.

A jednak, tam gdzie serialowy Piotr Binter to jeden z niewielu bohaterów "Heweliusza", którzy rzeczywiście chcą odkryć prawdę za katastrofalnym rejsem, nie ma żadnych dowodów na to, by Hutyra prowadził śledztwo w sprawie promu – ani że był w posiadaniu taśm oczyszczających kapitana Ułasiewicza.
Reżyser Jan Holoubek i scenarzysta Kasper Bajon swobodnie dobierają elementy pozaekranowej rzeczywistości, by nakreślić piramidę kłamstw, które narosły wokół zatonięcia promu MF "Jan Heweliusz". Prawdy – w wymiarze bardziej bezpośrednim – należy poszukiwać w realiach, które obserwujemy w serialu. Chodzi m.in. o absurdalnie niskie odszkodowanie, jakie wypłacono ocalałym. Warto zerknąć, ile to 9 mln zł przed denominacją.
Na tle fikcyjnych bohaterów wyraźnie rysuje się sam kapitan Ułasiewicz. Aktor zdradził, że przygotowaniom do roli towarzyszyły liczne wzruszenia – zaczęły się już po uruchomieniu nagrania z głosem prawdziwego kapitana promu.
A jak produkcja Netfliksa wypada w naszej ocenie? Jeśli jesteście ciekawi, rzućcie okiem tutaj: Heweliusz – recenzja serialu.