Jak bardzo aktualny jest "Pluribus"? Twórca "Breaking Bad" mówi, że wyszło tak przez przypadek
Karol Urbański
9 listopada 2025, 09:31
Za nami premiera wyczekiwanego "Pluribusa", czyli nowego projektu twórcy "Breaking Bad". Czy właśnie otrzymaliśmy jeden z najbardziej aktualnych seriali? Na to wygląda… choć Vince Gilligan wcale tego nie planował.
Za nami premiera wyczekiwanego "Pluribusa", czyli nowego projektu twórcy "Breaking Bad". Czy właśnie otrzymaliśmy jeden z najbardziej aktualnych seriali? Na to wygląda… choć Vince Gilligan wcale tego nie planował.
O serialu "Pluribus" od miesięcy mówiło się w kontekście jednego z najbardziej oryginalnych tytułów 2025 roku. Dwuodcinkowa premiera potencjalnego hitu od Apple TV zdaje się potwierdzać przypuszczenia fanów i krytyków, tymczasem twórcy zastanawiają się, w jakim stopniu "aktualny" jest ich serial. Okazuje się, że bardziej, niż planowali.
Pluribus – bardzo aktualny serial twórcy Breaking Bad
Zgodnie z oficjalnym opisem "Pluribus" opowiada o "najbardziej nieszczęśliwej osoba na świecie, która robi, co może, by ocalić ludzkość przed szczęściem". Tak jak można było się spodziewać, za enigmatycznym opisem kryje się komentarz społeczny, niemniej – jak mówią filmowcy – ten zdecydowanie "przerósł" Vince'a Gilligana.
O co chodzi? W rozmowie ze Screen Rantem twórca przyznał, że jego zamysł był taki, by zakwestionować ludzki konformizm, ale wszystko, co wydarzyło się na świecie w międzyczasie (pandemia, społeczna polaryzacja czy manipulacje w mediach), dodało serialowi jeszcze więcej kontekstu.
— Telewizja to tylko telewizja – nie jest lekarstwem na raka, nigdy nim nie była i nigdy nie będzie. Ale chciałbym wierzyć, że ludzie będą oglądać ten serial i pomyślą sobie: "Niekoniecznie chcę żyć w takim świecie… a może jednak chcę". Bardzo się staraliśmy, by była to apokalipsa innego rodzaju.
Czy [ta apokalipsa szczęścia] byłaby taka zła w pewnym sensie? Czy nie mogłoby to być rajem? To już zależy wyłącznie od widza. Nie zamierzam nikomu mówić, jak to interpretować. Chciałbym jednak wierzyć, że ludzie obejrzą ten serial i pomyślą sobie, że może istnieje inna droga niż ta, którą podążamy obecnie w Ameryce.

W podobnym tonie wypowiedziała się obsadzona w głównej roli Rhea Seehorn, czyli pamiętna Kim wexler z "Better Call Saul". Aktorka stwierdziła, że "Pluribus" w swoim założeniu niekoniecznie miał być serialem bardzo aktualnym, ale niezwykła filmowa wrażliwość Gilligana dodała mu właśnie takiej wartości.
— Jedną z rzeczy, które Vince zawsze robił bardzo dobrze, jest to, że w każdej chwili można zrozumieć obie strony konfliktu w danej scenie. Pytania, które stawia, dotyczą ludzkiej natury i nie są z założenia aktualne. Ale teraz zastanawiamy się nad tym, co oznacza indywidualna wolność, myślenie jednostki oraz jak można czuć się, będąc osamotnionym. Są w tym wielkie, uniwersalne pytania, które bardzo mi się podobają. Czym naprawdę jest szczęście? Co to znaczy być zadowolonym? – zastanawiała się Seehorn.
Serialowa także rozmawiała z Rheą Seehorn i aktorka zdradziła nam, kiedy powstał pomysł na "Pluribus". Obok Rhei Seehorn w nowym serialu twórcy "Breaking Bad" grają m.in. polska aktorka Karolina Wydra ("Agenci T.A.R.C.Z.Y."), Carlos Manuel Vesga ("Rzut karny") i Samba Schutte ("Nasza bandera znaczy śmierć").
Jeśli obejrzeliście już pierwsze dwa odcinki, sprawdźcie nasze wyjaśnienie apokalipsy w serialu "Pluribus", a także samego tytułu serialu. Widzieliśmy już siedem odcinków (z dziewięciu), a tutaj znajdziecie naszą opinię: Pluribus – recenzja serialu. Sprawdźcie też rozpiskę całego sezonu Pluribus – kiedy odcinki na Apple TV.