"Stranger Things" – twórcy przyznają się do błędów przy 1. sezonie. "Odczuwam krindż, gdy to oglądam"
Jacek Werner
4 grudnia 2025, 11:16
Bracia Matt i Ross Dufferowie weszli w świat "Stranger Things" z minimalnym doświadczeniem przy ekranowych produkcjach – i dziś przyznają, że część decyzji była nietrafiona. Oto co gryzie ich najbardziej.
Bracia Matt i Ross Dufferowie weszli w świat "Stranger Things" z minimalnym doświadczeniem przy ekranowych produkcjach – i dziś przyznają, że część decyzji była nietrafiona. Oto co gryzie ich najbardziej.
Dziś "Stranger Things" zachwyca widzów rozmachem oprawy wizualnej, ale serial nie zawsze wyglądał jak najdroższe kinowe blockbustery. Od premiery 1. sezonu w 2016 roku zmieniło się wiele – i braci Dufferów do dziś skręca, gdy widzą urywki z najbardziej "cyfrowymi" momentami debiutanckiej serii.
Stranger Things – Dufferowie o błędach w 1. sezonie
W rozmowie z Radio Timesem Dufferowie posypali głowy popiołem i przyznali, z którego elementu "Stranger Things" nie są dziś zadowoleni. Bracia krzywią się, ilekroć zdarzy im się zobaczyć sceny z 1. sezonu – konkretnie te, w których zbyt wiele efektów komputerowych połączyli z niezbyt trafną inscenizacją.
— Z całą pewnością wiele się od tego czasu nauczyliśmy na temat efektów specjalnych. Odczuwam krindż, gdy oglądam teraz 1. sezon. Wygląda znacznie gorzej. (…) Nie wiedzieliśmy, co robimy – przyznał Matt Duffer.

Ross Duffer zwrócił uwagę, że choć za niektórymi ujęciami z 1. sezonu faktycznie przemawia brak doświadczenia, bracia dysponowali w 2016 roku ułamkiem budżetu, który dziś Netflix wydaje na "Stranger Things".
Twórcy przypomnieli, że mimo słabo wyglądającego dziś CGI, debiutancka odsłona serii sięgała po efekty praktyczne, gdy tylko była taka możliwość. "Chcieliśmy, by był to człowiek w kostiumie" – tłumaczyli swego czasu, omawiając wygląd demogorgona w pierwszych odcinkach serialu.
I rzeczywiście, choć w bieżących odsłonach upiorna istota z Drugiej Strony to dzieło przede wszystkim efektów specjalnych, w 2016 roku wcielił się w nią aktor Mark Steger. Nawiasem mówiąc, aktora widzieliśmy niedawno we "Frankensteinie" Guillermo del Toro – w filmie wcielił się w zwłoki rozciągnięte na stole operacyjnym tytułowego doktora.

Powrót do najstarszych odcinków "Stranger Things" budzi dziś zdumienie z wielu powodów. Efekty komputerowe to faktycznie mocne świadectwo, że twórcy musieli dopiero zapracować na wyższe budżety, acz najmocniejszy efekt robi główna obsada – i jak mocno bohaterowie zmienili się na przestrzeni lat. Przypomnijmy, że przy okazji 5. sezonu fani zabrali głos przede wszystkim w sprawie siostry Mike'a, którą gra tym razem Nell Fisher. Widzowie zastanawiają się, czy jej wiek w 5. sezonie ma jakiś sens – sprawdziliśmy, ile lat ma Holly.
Zerknijcie też, ile czasu upłynęło w serialu od 1. sezonu do ostatecznego starcia z Vecną i jak wygląda ranking sezonów "Stranger Things" według Millie Bobby Brown.
Oto dokładna rozpiska premier następnych części tego sezonu, razem z godzinami: Stranger Things sezon 5 – kiedy kolejne odcinki. A tu nasza opinia o nowych odcinkach: Stranger Things sezon 5 – recenzja części 1.