Ostatnio polecaliśmy seriale, które mają dwa sezony i więcej, dziś stawiamy na trochę krótsze. Oto 13 seriali, w większości nowych, które warto nadrobić - i da się to uczynić w weekend albo dwa.
"The Good Place"
Absolutnie urocza błyskotka i może nie najlepszy serial komediowy, jaki ostatnio widzieliśmy, ale z pewnością najbardziej zaskakujący i wręcz niesamowicie pomysłowy. Do tego lekki i przyjemny, co czyni go pozycją wprost stworzoną na spędzenie z nią kilku letnich dni.
Sama tutejsza koncepcja jest wyjątkowa: oto poznajemy Eleanor (Kristen Bell), niedawno zmarłą młodą kobietę, którą w "życiu po życiu" wita niejaki Michael (Ted Danson), informując, że dzięki swojemu nienagannemu ziemskiemu żywotowi trafiła do pewnej wersji nieba, tytułowego "Dobrego Miejsca". To jest istnym kolorowym rajem, w którym nie brakuje niczego, począwszy od mrożonych jogurtów, a skończywszy na idealnie dopasowanych bratnich duszach. Jedyny problem polega na tym, że Eleanor została chyba z kimś pomylona, bo zdecydowanie nie jest chodzącym ideałem.
Ten cudowny absurd ożył na ekranie dzięki kapitalnemu wykonaniu, gromadzie oryginalnych postaci i całej masie wdzięcznych pomysłów. "The Good Place" to serial świeży, autentycznie zabawny, a na dodatek skrywający pod niewinną zabawą drugie dno, którego odkrycie z pewnością zdrowo Was zaskoczy. Patrząc na takie produkcje, odżywa wiara w inteligentne sitcomy. [Mateusz Piesowicz]