HIT TYGODNIA: "Search Party" - czarna komedia o millenialsach powraca
Jedna z najbardziej oryginalnych komedii ostatnich lat powróciła w znacznie mroczniejszej odsłonie niż ta sprzed roku. Poszukiwania zaginionej koleżanki i przy okazji samej siebie przez Dory (Alia Shawkat) zakończyły się przypadkowym morderstwem, a teraz życie musi toczyć się dalej. Nasi bohaterowie znaleźli się w najgorszej możliwej sytuacji, a sposób, w jaki sobie z nią radzą, to połączenie czystego absurdu z czarną jak smoła komedią.
Nie ma dziwniejszego widoku, niż banda przerysowanych millenialsów desperacko zabierających się za zakopywanie trupa w lesie i pozbywanie się dowodów zbrodni. Scenarzyści nie tylko ostro z nich kpią, ale też dokładają im kłopotów, czyniąc ich sytuację coraz bardziej i bardziej ekstremalną. W efekcie w "Search Party" jest jak u Hitchcocka, którego filmami (i nie tylko jego) inspirowane były klimatyczne plakaty zapowiadające ten sezon.
W tym momencie trudno powiedzieć, dokąd ta szalona fabuła zaprowadzi naszych bohaterów (jakoś trudno mi uwierzyć, że wylądują na dłużej za kratkami), ale jedno jest pewne. To było i dalej będzie coś więcej niż satyra na tych okropnych millenialsów. Historia o dojrzewaniu, dorastaniu i życiowym pogubieniu jak stanowiła, tak stanowi trzon tej opowieści. A do tego mamy całą masę uniwersalnych tematów - począwszy od miłości, przyjaźni i wszelkich relacji międzyludzkich, a skończywszy na poszukiwaniu własnej drogi życiowej - podanych w niebanalnej formie. [Marta Wawrzyn]