"The Walking Dead" zadziwi fanów? Takiego zwrotu akcji nie spodziewa się nikt

Kirkman pojawił się na serialowym panelu podczas Walker Stalker Cruise i wywołał nieco zamieszania wśród fanów, odnosząc się do kwestii Carla. Jak ujawniono w jesiennym finale 8. sezonu, bohater obecny w "The Walking Dead" od samego początku został ugryziony przez zombie, co automatycznie skazało go na śmierć. Cudowne ozdrowienie nie wchodzi w grę – nieuchronny los Carla potwierdził grający go Chandler Riggs, a twórcy zapowiedzieli, że pożegnamy go w pierwszym odcinku po przerwie. A potem głos zabrał Robert Kirkman.

– On jeszcze nie umarł. Może nie umrze. Nigdy nie wiadomo. Ale myślę, że jeśli do tego dojdzie, będzie to miało interesujące konsekwencje dla Ricka i wprawi w ruch fabułę prowadzącą do końca totalnej wojny w bardzo ekscytujący sposób. Myślę, że to będzie naprawdę świetne – powiedział autor komiksu "The Walking Dead".

Trudno uznać słowa Kirkmana za wiarygodne, gdy twórcy i aktorzy jasno dali do zrozumienia, że śmierć Carla jest nieodwracalna, a ojciec Chandlera Riggsa zdążył nawet skrytykować showrunnera serialu za zwolnienie jego syna. Gdyby po czymś takim okazało się, że Carl jednak zostaje w serialu, byłby to poziom trollingu niespotykany do tej pory nawet w "The Walking Dead", więc raczej nie nastawialibyśmy się tutaj na szczęśliwe rozwiązanie.

Także dlatego, że przeżycie Carla zaprzeczałoby wszelkim prawom logiki serialowego świata i trudno byłoby je w jakikolwiek sensowny sposób wytłumaczyć. Niewiele zmienia też fakt, że w komiksie ten bohater żyje i ma się dobrze – w końcu "The Walking Dead" już nieraz mocno odchodziło od swojego pierwowzoru. Słowa Kirkmana trzeba więc traktować po prostu jako zwykłe podgrzewanie atmosfery przed premierą nowych odcinków. Zwłaszcza że serial nie ma już za wiele sztuczek w zanadrzu.

Premiera drugiej części 8. sezonu "The Walking Dead" w FOX Polska 26 lutego.