Serialowe lato nas nie rozpieszcza, postanowiliśmy więc podsumować wszystko, co było najlepsze w tym roku. Oto 10 seriali z 2020 roku, które naszym zdaniem warto obejrzeć.
10. Unorthodox
To zaledwie cztery odcinki, jednak tak wciągające, że nie dziwi popularność, jaką błyskawicznie zyskał ten miniserial. Wydawałoby się, że opowieść o trudnym losie dziewczyny z chasydzkiej społeczności Nowego Jorku nie jest najlepszym pomysłem na pandemiczny seans, ale w marcu świat spędzał przymusowe zamknięcie właśnie tak: przejmując się losami Esther 'Esty' Shapiro (Shira Haas) i dyskutując o przedstawionej w "Unorthodox" kulturze.
A jest o czym dyskutować, bo sceny dotyczące życia bohaterki przed ucieczką do Europy mrożą krew w żyłach. Od psychologicznych uwikłań, rezygnacji z muzycznej pasji i podporządkowania się tradycji, widzącej w kobiecie tylko żonę oraz matkę rodzącą kolejne dzieci dla odbudowy narodu, przez trudne relacje z bardziej konserwatywnymi członkami społeczności po jawną przemoc – ogląda się "Unorthodox" z przerażeniem, bardziej chyba jak horror niż jak izraelski serial "Shtisel", który wyrabiał w widzu poszanowanie dla nawet najbardziej zaskakujących rytuałów.
Nowojorska część miniserialu opiera się na autobiograficznej książce Deborah Feldman i ma bardzo dużą siłę oddziaływania na emocje, a widz kibicuje Esty, żeby ucieczka się powiodła. Drugi plan czasowy, czyli późniejsze wydarzenia w Berlinie, to już w sporej mierze pomysł scenarzystek, Anny Winger i Alexy Karolinski. Ta część wypada słabiej, jakby twórcy miniserialu chcieli bohaterce zrekompensować wszystko hurtem, idąc na fabularne skróty i rezygnując z realistycznego podejścia. Nadal jednak "Unorthodox" trzyma w napięciu tym, że Esty ścigają mąż, podporządkowany rodzinie Yanky (Amit Rahav), i jego kuzyn, Mojsze (Jeff Wilbusch).
Pewne scenariuszowe mielizny można zresztą "Unorthodox" wybaczyć, bo to produkcja angażująca i dająca do myślenia. Duża w tym zasługa Haas. Młoda aktorka obdarza swoją postać równocześnie delikatnością i wewnętrzną siłą, która pozwala Esty na zmianę życia, zostawienie za sobą wszystkiego, co znajome, i wyruszenie w podróż, na jaką niewielu znalazłoby w sobie odwagę. Mocny, świetnie zagrany seans, który nie wylatuje szybko z pamięci. [Kamila Czaja]