Lauren S. Hissrich uwielbia wątek Ciri w 2. sezonie "Wiedźmina": "To niesamowicie mocna opowieść"
"Wiedźmin" pełen jest silnych kobiet — tak było u Sapkowskiego i tak też jest w serialu. Lauren S. Hissrich opowiada nam, jak zmienił się wątek Ciri i co było najważniejsze, kiedy go pisano.
"Wiedźmin" wrócił z 2. sezon, opartym na powieści "Krew elfów" Andrzeja Sapkowskiego. Akcja dzieje się po bitwie o Wzgórze Sodden — Geralt z Rivii (Henry Cavill), przekonany, że Yennefer (Anya Chalotra) zginęła, zabiera księżniczkę Cirillę (Freya Allan) w najbezpieczniejsze miejsce, jakie zna – do domu swojego dzieciństwa w Kaer Morhen. Podczas gdy dziewczyna uczy się walki i panowania nad swoimi mocami w wiedźmińskim siedliszczu, świat poza jego murami robi się coraz bardziej skomplikowany, a napięcia pomiędzy różnymi rasami rosną.
Wiedźmin sezon 2 — showrunnerka o wątku Ciri
Ten sezon, bardziej nawet niż poprzedni, stawia na silne kobiety, które bezpardonowo walczą o swoje w świecie, gdzie najczęściej wygrywa się za pomocą siły. Showrunnerka "Wiedźmina" Lauren S. Hissrich, którą zapytaliśmy przed premierą o to, którą z kobiecych historii uważa za najmocniejszą, zdecydowanie postawiła na Ciri.
— Myślę, że praca nad wątkiem Ciri w tym sezonie była naprawdę znacząca dla wszystkich scenarzystów, zwłaszcza w kategoriach jej dorastania. Jedna z rzeczy, za które sama siebie krytykuję, jeśli chodzi o 1. sezon, to że historia Ciri okazała się znacznie krótsza, niż planowałam. Można było odnieść wrażenie — Freya i ja żartowałyśmy na ten temat — że ona ciągle tylko biegała. Cały czas. Uciekała przed wszystkimi, biegała w kółko.
W 2. sezonie "Wiedźmina" Ciri dostała jasne cele, a Freya Allan miecz do ręki.
— W tym sezonie naszym celem było sprawić, żeby Ciri zatrzymała się, zapuściła korzenie i zaczęła się bronić — i dochodzi do tego na kilka różnych sposobów. Po pierwsze, możemy zobaczyć inną stronę Ciri w sensie fizycznym. Ona trenuje z wiedźminami, a Freya Allan naprawdę to kochała. Sama zagrała w scenach treningu walki na miecze i rzeczywiście jej się podobało. Uwielbiała — jak sama mówiła — wychodzić, żeby skopać jakieś tyłki.
Lauren S. Hissrich podkreśliła, że w tej drodze, którą przechodzi księżniczka Cintry w nowych odcinkach, zdecydowanie nie chodzi tylko o nabranie siły fizycznej. Dziewczyna musi dojść ze sobą do ładu także w sensie emocjonalnym.
— Ale myślę, że jest też w jej przypadku głębsza podróż. W jednym z odcinków na samym początku Geralt pyta ją, dlaczego chce trenować, żeby być wiedźminką. A ona odpowiada: żeby zemścić się na czarnym rycerzu, o którym my oczywiście wiemy, że to Cahir. On na to, że wiedźmini nie trenują, żeby się mścić. To nie jest coś, co robimy. Nie zabijamy z tego powodu. Zabijamy, żeby się bronić, zabijamy, żeby kogoś chronić — ale nie zabijamy z zemsty.
I myślę, że to jest coś wielkiego dla Ciri. To dla niej zwrot emocjonalny. Ona ma w sobie wiele goryczy, jeśli chodzi o to, co wydarzyło się w przeszłości. A moim zdaniem ten sezon w dużym stopniu jest o zaakceptowaniu przez nią tego, gdzie była, o byciu tam, gdzie jest, i o tym, żeby iść naprzód, a nie patrzeć w przeszłość. Jako kobieta uważam, że to niesamowicie mocna opowieść, bo tu nie chodzi tylko o budowanie siły fizycznej, ale też o swego rodzaju odporność emocjonalną, którą musisz mieć, żeby się poruszać po świecie — jako człowiek, ale pewnie szczególnie jako kobieta. Podobało mi się, że mogłam to odzwierciedlić w jej historii.
Podczas gdy my oglądamy 2. sezon "Wiedźmina", ekipa serialu kończy pisać scenariusze do 3. sezonu i planuje kolejne etapy. Lauren S. Hissrich zdradziła, że zobaczymy w nim jeszcze jeden duży wątek z "Krwi elfów", a poza tym możemy spodziewać się większego rozmachu. Nie powinniśmy natomiast spodziewać się szybkiej premiery — prace na planie jeszcze się nie rozpoczęły i w najbardziej optymistycznej wersji nowe odcinki obejrzymy na początku 2023 roku.