Finał "Sprawy idealnej" ma być jak prawdziwy kataklizm. Twórcy serialu obiecują, że mocno zaszaleją na koniec
Ruszyła emisja 6. sezonu "Sprawy idealnej", a twórcy zapowiadają, że nie będzie miło ani grzecznie. A w finale całego serialu obiecują istny kataklizm — co mają na myśli?
"Sprawa idealna" dobiega końca — przed nami już tylko dziewięć odcinków serialu. Decyzję o zakończeniu podjęto już w trakcie kręcenia 6. sezonu i grająca główną rolę Christine Baranski przyznała, że sama była zszokowana informacją o nadchodzącym finale. Tymczasem twórcy obiecują, że jest na co czekać — w finale naprawdę zaszaleją i zdecydowanie nie postawią na łatwe i miłe rozwiązania.
Sprawa idealna — co wydarzy się w finale serialu?
Twórcy serialu Robert i Michelle Kingowie w rozmowie z serwisem z TVLine dali do zrozumienia, że do samego końca będziemy trzymani w napięciu.
— To odcinek pełen kataklizmów, który zawiera mnóstwo przemocy. Dużo się w nim dzieje. On nie traktuje sam siebie jak ostatniego odcinka, mimo że zawiera wiele elementów, które są potrzebne w ostatnim odcinku — powiedział Robert King.
Ze współtwórcą zgodziła się Michelle King i podkreśliła, że nie tylko odcinek, ale cały sezon będzie stanowić godne zakończenie całej franczyzy, która zaczęła się od "Żony idealnej" i łącznie przetrwała 13 lat.
— Cały sezon ma być kulminacją uniwersum, a nie tylko ostatni odcinek.
Co nas jeszcze czeka w "Sprawie idealnej"? Już w 2. odcinku mamy dowiedzieć się, jak wygląda obecnie relacja Diane z Alicią i co dzieje się u Florricków. Wiadomości przyniesie Eli Gold (Alan Cumming), powracający po latach do świata "Żony idealnej". Przed końcem sezonu spodziewajcie się też wizyty Carrie Preston w roli Elsbeth Tascioni.
W 6. sezonie "Sprawy idealnej" ważną rolę mają także grać dwaj aktorzy, którzy dołączyli do obsady — John Slattery ("Mad Men") jako dr Lyle Bettencourt i Andre Braugher ("Brooklyn 9-9") jako uwielbiający show prawnik Ri'Chard Lane.