3. Mogę cię zniszczyć (spadek z 2. miejsca)
Przez wszystkie trzy miesiące emisji serial Michaeli Coel trafiał u nas na podium, ale też trudno się dziwić, bo to jedna z ciekawszych produkcji ostatnich lat. Zaledwie dwanaście półgodzinnych odcinków pozwoliło twórczyni "Mogę cię zniszczyć" na opowiedzenie historii, która przy mniej kreatywnym podejściu mogła stać się "zaledwie" kolejnym – potrzebnym, ale nie jakoś szczególnie wyjątkowym – interwencyjnym głosem w kwestii przemocy seksualnej. Tymczasem okazała się czymś innym.
Przedstawiając losy Belli, pokazano wprawdzie, co dzieje się z ofiarą gwałtu, prześledzono etapy terapii, postęp i regres, różne możliwe reakcje na traumę. Równocześnie jednak Coel zaproponowała szersze spojrzenie, czyniąc z "Mogę cię zniszczyć" serial o grupie młodych ludzi, którzy próbują w wielkomiejskim i internetowym zgiełku zrozumieć swoją tożsamość i seksualność oraz wyczuć tak płynne granice, których nie należy przekraczać w kontaktach z innymi.
Sierpniowe odcinki to kolejny krok na tej drodze, a równocześnie rozbudowanie perspektywy o dzieciństwo głównej bohaterki i jej relację z rodzicami. Poza tym oglądaliśmy choćby zmierzenie się Terry z jej naiwnymi przekonaniami na temat "przygody" z Włoch, a Kwame dojrzewał stopniowo do intymności w relacjach z partnerami. Drugoplanowe postacie miała tu swoją historię przebijającą się przez wątek głównej bohaterki – skupionej na sobie i bardzo dalekiej od hagiograficznego wizerunku ofiary.
W ostatnich odcinkach mocniej doszła też do głosu kwestia pisania i jego roli w radzeniu sobie z traumą. Zaskakujące rozwiązanie wątku Zaina, nadania historii Belli struktury powieściowej narracji i wyjątkowy finał, w którym oglądaliśmy możliwe scenariusze konfrontacji z gwałcicielem – literatura staje się dla bohaterki szansą uporządkowania przeżytego koszmaru i wzięcia spraw w swojej ręce. Tylko i aż na piśmie.
Przemieszanie trafnych pokoleniowych obserwacji, brutalności tego, co spotyka bohaterów, momentów zabawy w gronie przyjaciół oraz wykorzystania formalnych eksperymentów sprawia, że "Mogę cię zniszczyć" trudno wyrzucić z pamięcią, a oglądanie tego serialu to doświadczenie wymagające, ale satysfakcjonujące. [Kamila Czaja]